Obserwatorzy

sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt!:)

Hej Hej;) Już ostatnie przygotowania;) Dużo mi nie zostało i mam nadzieję, że się ze wszystkim wyrobię;D Ostatnie zakupy zaliczone, Sernik dla mamy upieczony, w domu tylko podłogi umyć. No i kuchnię wysprzątać, ale to już po pieczeniu;)) Misiek właśnie pojechał na straż grobową, a ja mam kolejny dzień dla siebie;) Jeżeli mżna tak nazwać sprzątanie i cały dzień w kuchni;p Zaczynam czuć świąteczną atmosferę;)
Jutro po Kościele śniadanie u mnie w rodzinnym domu, potem idziemy do Marcina cioci, a po południu ma do nas wpaść moja rodzinka i babcia. Plany na drugi dzień świąt jeszcze nie znane;p


Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam zdrowych, spokojnych Świąt, spędzonych w rodzinnym gronie;)

czwartek, 28 marca 2013

Ahhh, te święta;)

Hej Miśki! Mam monitor więc nadrabiam, ile mogę;) Internet co prawda świruje i działa jak chce, ale trudno, jakoś sobie radzę;)
Nie mogę jednak siedzieć ciągle przed komputerem, bo gruntowne sprzątanie samo się nie zrobi;p Misiek i tak bardzo mi pomaga;) Dziś sam posprzątał całą łazienkę i jeszcze mi przy reszcie towarzyszył;D
Jutro już nie będzie tak pięknie;/ Zaczynie się czuwanie w straży grobowej, sobotnie zbieranie jajek itd. Zostanę sama;p Muszę skończyć wszystko ładnie sprzątnąć, upiec ciasta, zrobić sałatkę, uparzyć szynkę itd;)
Jak minął dzisiejszy dzień? Sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie...;p W międzyczasie obsiadywałam wasze blogi;) Po 20 pojechaliśmy z Miśkiem na chwilkę do Basi i niedawno wróciliśmy;) Jestem już trochę zmęczona, ale obiecuję posiedzieć chwilkę i zajrzeć do części z Was;) Jutro odwiedzę resztę;)

Macie jakiś pomysł na placka? Szukam czegoś ciekawego... Jeżeli tak, proszę, napiszcie na priv lub w komentarzu;) Albo chociaż link podajcie do stronki;p Będę bardzo wdzięczna;)

;)

poniedziałek, 25 marca 2013

Komputerowe problemy i ,móstwo sprzątania;/

Hej! Przepraszam za kolejną nieobecność, jednak do tej pory nie mam nowego monitora;/ Ten wyłącza się ciągle, i często nie działa w ogóle przez kilka godzin... Dziś korzystam z tego, że Marcin porządnie przyłożył czymś w monitor i puki co działa...
Co u mnie? Porządki przedświąteczne... Wydaje się, że tego nie jest tak dużo, ale ciągle dochodzą nowe pozycje na liście "do zrobienia";/ Poza tym dalej nie dostaliśmy pieniędzy za nasze dodatkowe prace i można powiedzieć "jesteśmy w dupie"... Czemu? niecałe 100zł do 10 kwietnia. Plus zakupy na święta. Niemożliwe... Po prostu niemożliwe. Nie ma szans, żeby kupić chociaż produkty do placków czy sałatek;/ Znów zostaje albo zadurzyć się, albo prosić mamę o pomoc... Na szczęście w kwietniu wyjdziemy sporo na "+". Przyjdą wszystkie wypłaty, zwrot podatków i być może uda się z moją stałą pracą. Staram się nie myśleć o tych ciągłych problemach z kasą, ale nie da się;/
Zostawiając tamten niezbyt miły temat... Pewnie każda kobieta zastanawia się nad tym przed świętami. Ja także ostatnio o tym myślę. Co upiec? Wydaje mi się, że o ile będę miała możliwość, upiekę tylko babkę i mazurek lub sernik... Plus muffinki w kształcie jajek;) Misiek kupił mi formy na początku miesiąca w biedronce^^ Zrobię też pewnie 1 sałatkę i na tym się skończy;p Musimy też rozplanować jak i gdzie spędzimy święta. Chciałam jechać na śniadani9e do moich rodziców, ale nie wiem, czy nie pojedziemy do siostry Marcina... Sama nie będę robić wielkanocnego śniadania, bo po co?;p
Miśka łapie zapalenie zatok i jak zwykle przy chorobie jest ciut męczący;p Musi się do czwartku wykurować, bo czeka go straż przy grobie... Wszystko przed samymi świętami będzie na mojej głowie;/ No ale trudno;p Tak to już bywa;D
Wracam do sprzątania i komentowania waszych blogów;)
I z uprzedzeniem przepraszam, gdyby znów dłużej mnie nie było... Jeżeli monitor odmówi posłuszeństwa, będzie ciężko;/


sobota, 23 marca 2013

I mamy weekend;)

Ale ten tydzień szybko mi minął... Ani się obejrzałam i znów piątek wieczorem.
Dziś jakiś taki leniwy piżamowy dzień miałam i dopiero po 15 się ogarnęłam;p Mieliśmy na 16 jechać do apteki po jakieś zamówione herbatki dla Marcina chrześniaka... Kiedy byłam już przed drzwiami i miałam wyjeżdżać, zadzwonił dzwonek do drzwi... Przyjechała Kinga z Robertem, moi sąsiedzi;) Posiedzieli chwilkę, więc Misiek do apteki udał się sam. Mięliśmy po ich wyjeździe, koło 20 jechać do Justynki, ale ta po kłótni z mamą nie miała humoru na gości... Jednak nie spędziliśmy całego wieczoru w domu;) Rafcio, sąsiad Miśka zadzwonił, żeby zawieźć go do bankomatu i na zakupy. Pojechaliśmy i skończyło się na małej samochodowej imprezce... Muzyka i mała alkoholizacja;D Hehe... Misiek tylko biedny siedział smutny, bo on napić się nie mógł z racji siedzenia za kółkiem;) Ah, czułam się jak zaraz po 18tce;p Wtedy takie "imprezy" były na porządku dziennym;p W domu, jak już wróciliśmy, oglądaliśmy fragmenty meczu (;/), potem jakieś głupie filmy i przy okazji we trójkę graliśmy w karty;D Normalnie jak dzieci;D Zaraz kładę się spać, bo jutro rano jadę do domu rodzinnego na korki z angielskiego...
Poza tym będę musiała w domu poszukać na strychu jakiegoś monitora, bo ten odmawia posłuszeństwa i sam się wyłącza;/ Teraz np piszę nie widząc treści;D
Do zobaczenie i do napisania! Odwiedzę Was jutro!;**

piątek, 22 marca 2013

Moja "turecka" siostrzyczka mnie odwiedziła;D + tag;)

Hej Słonka!:) Tak się zasiedziałam przy komentowaniu Waszych wpisów wczoraj, że skończyłam przed 6!;) Potem nie mogłam znów spać, o jasno było, a mój organizm nie toleruje spania w takich warunkach;p Jednak po półtorej godziny kręcenia się z boku na bok, w końcu się udało;) Ja nie wiem, jak Misiek ze mną wytrzymuje... Najpierw zazwyczaj nie położę się z Nim koło północy, tylko siedzę przed komputerem, a potem on biedny siedzi sam do 11, w dodatku cichutko, żeby mi dać spać... Kochany;)
Koło 14 Marcin pojechał po Jadzię;) Nareszcie się z Nią zobaczyłam;) Poopowiadała nam szpitalne i tureckie przygody, przywiozła pyszną czekoladę wprost z tego słonecznego kraju... Dostałam też gifcik;) Mimo, że biedna Jadzia już w dzień po przylocie trafiła do szpitala, to kupiła każdemu mały prezent;) Dostałam kosmetyczkę;) Malutką i poręczną;) Wstawiłabym Wam fotkę, ale aparat zepsuty;/ Odwieźliśmy Młodą koło 19 i sami pojechaliśmy znów do Basi;) Mieliśmy wpaść tylko na chwilkę, sprawdzić telewizor w sypialni u Jej mamy, jednak zostaliśmy do 23;p Wszystko przez to, że w pierwotnych planach były jeszcze odwiedziny Justynki, kuzynki Marcina. Obchodziła dziś urodziny... Poza tym wygrała sprawę w sądzie, więc miało być małe świętowanie. Jednak jak się okazało, Justynę strasznie bolała głowa (nie dziwię się, tyle stresu, sąd, dziecko, obowiązki...), więc pewnie poświętujemy jutro;)

Piątek nie zapowiada się zbyt ciekawie... Mieliśmy jechać do Rzeszowa. Kolejne załatwienia... Między innymi likwidacja konta bankowego;) Ciekawe tylko, czy znów nas nie zasypie... Już sporo napadało a prognozy ostrzegały, że w nocy ma dosypać 25cm śniegu... Trochę strach jechać, zwłaszcza, że mamy w samochodzie jedną letnią oponę po tzw "flaku"...



Poza tym zostałam otagowana przez http://littlelychee.blogspot.com/ do zabawy Liebster Award;)
Dziękuję bardzo kochana!:))
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


Ja chyba jednak nagnę troszkę zasady, bo trudno mi będzie znaleźć wśród Was kogoś, kto ma mniej obserwatorów...Tak więc wybiorę tych, którzy robią "dobrą robotę";)



 Oto pytania, jakie otrzymałam od Lychee i moje odpowiedzi:

 1. Co nosisz w torebce?
Duuużo tego;) Począwszy od portfela, zeszytu i długopisu, poprzez szczotkę do włosów, perfumkę, lusterko, kosmetyczkę z niezbędnymi "pierdołami", gumy do żucia lub cukierki miętowe, plastry, słuchawki, wodę, po nawet (choć nie zawsze) dodatkowy sweterek czy skarpetki na zmianę w razie zimowych czy deszczowych przemoknięć;p
2. Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Nie mam jednej ulubionej. Lubuję się w twórczości Agaty Christie, Grahama Mastertona czy Stephena Kinga;)
3. Lubisz zakupy w lumpeksie?
Też mi pytanie... Uwielbiam!:) Często znajduję tam ciekawe i oryginalne ciuszki w niskich cenach;)
4. Kosmetyk, bez którego nie możesz żyć to...?
I tu ciężko mi będzie odpowiedzieć... Jest ich tak dużo... Ale w sumie jakby się zastanowić, bez każdego da się żyć;p Chyba jednak wybiorę czarną kredkę do oczu bądź eyeliner;)
5. Co wolisz- płaskie buty, czy na obcasie?
Lubię chodzić w obcasach, czy w szpilkach, jednak ograniczam się raczej do płaskich butów... Mój luby jest ode mnie nie dużo wyższy, a ja nie chcę czuć się przy nim jak żyrafa;p
6. Gdybyś mogła na 1 dzień stać się inną osobą, kto by to był?
Znów trudne pytanie^^ Sama nie wiem kim konkretnie... Jednak chciałabym zostać jakąś słynną (bądź niekoniecznie słynną;p) piosenkarką, mogącą zaśpiewać dla potężnego tłumu;) Czemu? Jestem ciekawa, jak to jest;) Ja przed wielkimi tłumami nie śpiewałam... Raczej na małych konkursach czy akademiach/przedstawieniach;p A jak już tłum był potężny, śpiewałam w grupie, lub sporym chórze;p
7. Jaka jest Twoja ulubiona marka kosmetyczna?
Z racji "domowego avonowego interesu" większość kosmetyków, jakie posiadam jest z firmy Avon. Jednak czy są takie świetne? Niekoniecznie... Niektóre owszem, jednak większość ma lepsze zamienniki u innych firm;p Jednej konkretnej marki nie mam, bo np. żele pod prysznic uwielbiam z OS, a tusze do rzęs z avonu i oriflame;p I tak ze wszystkim po kolei;p
8. Jakie 3 rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę?
Hmmm... To nie rzecz, ale zabrać bym musiała, bo ani dnia bym nie przeżyła bez... Mianowicie nr 1: Moje Kochanie, Mój Misiek- Marcin;) Poza tym pewnie butelkę z wodą i coś do jedzenia (nawet dużo, bo Misiek je za dwoje;P), by przeżyć razem na tej wyspie jak najdłużej;)
9. Czego nigdy nie zjesz?
Psa i kota, bo to moi przyjaciele;p Hehe;D A tak serio to wszystkiego trzeba próbować;p
10. Uprawiasz sport? Jaki?
Nieee... Lubię sobie "pobrzuszkować" przy A6W i to tyle. Poza tym leżing przed TV i bieganie w domu przy garach i miotle;p
11. Czy jest kosmetyk, który chcesz wypeóbować, ale cena jest zbyt wysoka?
Sporo ich jest... Moje fundusze nie są zbyt wysokie i trudno jest mi czasem odłożyć na coś lepszego... Może, jak już będzie stała praca, będzie mnie stać na coś lepszego i droższego;D


Teraz pora na nominacje ode mnie;) Tak więc wybieram:


A moje 11 pytań?;)
1. Co najczęściej wkładasz, gdy jesteś w domu?
2. Jakie rzeczy znajdują się w Twojej torebce/plecaku?
3. Rzecz, bez której nie wyjdziesz z domu, to?
4. Twoje największe uzależnienie?
5. Kosmetyk, bez którego nie możesz żyć?
6. Co najchętniej robisz w wolnym czasie?
7. Twój ulubiony zapach?
8. Jaki jest Twój styl? (w 3 słowach^^)
9. Kto jest Twoim największym autorytetem?
10. Ulubiona pora dnia?
11. Szpilki, czy baleriny?


Miłej zabawy!;)

czwartek, 21 marca 2013

Zaległości, makao^^, organizacja!;)

Witam witam! Znów mnie nie było 3 dni... Jakoś nie bardzo był czas;/ Wciągnęła mnie głupia gra w karty:D Chcę w końcu nauczyć się kombinować tak, żeby ograć Miśka;p I to nie tak, że w ogóle nie wygrywam... Po prostu jemu zdarza się to częściej i ma na to sprawdzone sposoby... Tak, oni z kumplami grają w to non stop na straży;/ Tak więc ostatni przy wolnej chwili właśnie gramy;p
Co poza tym ciekawego na tym końcu świata nieopodal Rzeszowa? Misiek mój, najzdolniejszy człowiek na świecie i najbardziej pomysłowy chłopak w okolicy, nie mając wiertarki używał wkrętów i młotka w celu przybicia półki do ściany... Taka tam mała biedronkowa półeczka;D Efekty? 3 dziury w ścianie^^ Tak więc sprawa z półką ciągnęła się 3 dni;p Przedwczoraj akcja dziury, wczoraj pilna wycieczka do sklepu po gips, a dziś po długim schnięciu przywieszenie i ustawienie wszystkiego na półce;D Mamy ścianę w białe cętki, tu, gdzie Marcin gipsował, ale do remontu może to jakoś wytrzymam. Na wiosnę mamy się zabrać za dom;)
Co jeszcze? Już długo się za to zabierałam, a teraz mi się udało wszystko rozplanować;D Zrobiłam sobie reorganizację prac domowych. Przemyślałam co, kiedy i jak często trzeba w domu robić, by niespodziewani goście zawsze mieli gdzie usiąść;D By nie było sytuacji jak nie raz, że ganek cały w naniesionym błocie, w kuchni naczynia nie umyte a w salonie, gdzie też śpimy, nie zaścielone łóżko. Nie ma! Nie będzie tak;p Na lodówce zostały powieszone 4 kartki;) Na pierwszej napisałam, co musimy zrobić każdego dnia. Mycie naczyń, 1 pranie, pozamiatanie w pokojach, lekkie ogarnięcie łazienki itd. Na drugiej kartce (każda dla odróżnienia jest innego koloru^^) napisałam cotygodniowe prace, typu porządne posprzątanie łazienki, mycie podług, całkowite posprzątanie ganku, podlanie kwiatów i dużo innych ważnych w naszym domu obowiązków;) Trzecia karteczka to prace do zrobienia raz w miesiącu;D Zmiana pościeli, porządki w mojej szafie, czy w rzeczach Marcina i kilka innych rzeczy. Na czwartej kartce dopasowałam obowiązki do poszczególnych dni tygodnia czy miesiąca. Możecie myśleć, że to przesada, ale ja lubię mieć wszystko tak poukładane. Mam nadzieję, że obojgu z nas uda się przestrzegać listy^^
Co poza tym? Zaczęłam porządki przedświąteczne;p Sporo tego... Ale dam radę;D
Poza tym wczoraj wieczorem z Turcji wróciła moja siostra. Nie zdążyli wydać jej za mąż;P Hehe... Jutro Marcin ma ją przywieźć do mnie;D
A dziś wieczorem byliśmy u Basi na ploteczkach... Oglądaliśmy też na YT "Harlem shake" w różnych wykonaniach i mieliśmy ubaw;)
Coś sądzę, że czeka mnie dziś noc przed komputerem... Ale w sumie, czemu nie?:D

Buziaki!:**


 Mmmm;) Marzy mi się pyszna porządna kawusia...;p

poniedziałek, 18 marca 2013

Ahhh, Niedziela;)

Cześć Kochani!:) Aaale dzisiaj miałam dobry dzień;) Murzynka nie upiekłam, bo jakoś czasu zabrakło, ale co się odwlecze, to nie uciecze, jak to mawiały jeszcze nasze babcie;)
Powody tego brak czasu? Umyśliło nam się z Miśkiem zrobić sobie dobry obiadek;) Tak więc padło na nuggetsy i frytki (a właściwie to talarki) z sosem czosnkowym;) Jak to zwykle bywa, przeczytałam milion przepisów w poszukiwaniu takiego, który "brzmiałby smacznie"... A że rzadko zdarza mi się stosować do przepisów, stworzyłam i tak inny, swój własny, mieszając to, co w każdym z przeczytanych receptur mi się podobało i dodając mnóstwo przypraw;D Mogę się śmiało pochwalić, że wyszło pysznie!;) Jednak nasz planowany obiadek stał się niechcący kolacją... Powód? Gdy właśnie skończyliśmy mięsko a Misiek nastawiał ziemniaki wpadła Justynka z Ciocią Marysią i Maksiem. W kuchni bałagan, bo nie zdążyłam naczyń zmyć, w salonie kubki z kawy... Ja to zawsze mam szczęście do gości;p W międzyczasie wpadła Kinga z Robertem. Dosłownie na chwilkę. Sprzedali nam takiego newsa, że do tej pory trudno mi uwierzyć i myśleć o czymkolwiek innym;) Tak to już jest, że jak dowiem się czegoś naprawdę szokującego w stylu "żeby dzieci miały dzieci", nie mogę przejść do normalnego rozumowania;p No, ale nic... Różnie się w życiu zdarza;p Byliśmy też na małych zakupach w Biedronce, razem z Justyną i resztą gromadki, a potem jakoś tak wyszło, że wpadliśmy jeszcze i do Nich na kawkę;) Tak oto Kasia i Marcinek po powrocie do domu po 19 myśleli tylko, jak podgrzać obiad/kolację, która w sumie była ich śniadaniem, żeby było jak najszybciej;) Poza tym Misiek wymyślił winko, świeczki i wyszło bardzo romantycznie i milo;D
Po kolacji Marcin uczył mnie grać w makao^^ Znaczy no ja kiedyś umiałam, ale patrząc na Jego zasady, to była zupełnie inna gra;P
I skończyła się niedziela... Coraz bliżej do świąt. przeraża mnie trochę świadomość tego całego wielkiego sprzątania, pieczenia i przygotowywania jedzonka... No ale jak trzeba, to trzeba;p
Jutro pewnie w końcu pojedziemy do Rzeszowa po dowód rejestracyjny i z resztą papierków...
Lecę zerknąć do Was Kochani;) Trzymajcie się, BUZIAKI!;***


Ooo tak;) Kocham Cię M!;*

niedziela, 17 marca 2013

Tak długo na to czekałam;)

Witam Was Kochani!:D Dzisiejszy dzień był pełny odwiedzin! Wstałam przed 14, gdyż do 8 rano nie mogłam spać przez głupi ząb... ;( Obudził mnie Marcin, mówiąc, że zaraz przyjedzie Sylwia! I stało się! Tyle razy się umawiałyśmy i nic z tego nie wychodziło... Tym razem zupełnie spontanicznie wszystko wyszło... I w końcu po chyba 4 miesiącach się z Nią zobaczyłam;) Musiałyśmy się nagadać;D Niestety problemów sporo, poza tym tyyyyle nowinek... 2 godzinki to było za mało, więc czekam niecierpliwie na kolejne spotkanie;) Zaraz po wyjściu Sylwii przyszedł Jurek i siedział dłuższą chwilę... Jak zwykle zresztą;p Przed 21 wpadł jeszcze Tomek;) Oglądaliśmy "Zanim odejdą wody". Komedię, której oglądnięcie planowaliśmy z Miśkiem od dłuższego czasu... Jednak plany pokrzyżowało nam trochę KSW, które bardzo chciał oglądać Tomasz;) Tak więc oglądaliśmy film, ciągle zmieniając kanał i zerkając tylko, jak długo jeszcze do walki;p W końcu nic nie wiem z filmu;p No ale trudno;p
Kolejny dzień chodzę spuchnięta... Ząb nie pozwala o sobie zapomnieć;/ Poza tym jestem przeziębiona i mam nadzieję, że nie przerodzi się to w żadne choróbsko... Na jutro Moje Kochanie zamówiło sobie murzynka, więc Kasia będzie piekła;) I to chyba tyle... Myślę, że teraz będę najpierw pisać posty, a dopiero potem komentować... Czemu? Gdy zaczynam od komentarzy i zostawiam post na koniec, o późnej porze wyłącza mi się myślenie i aż głupio mi czytać moje własne nieskładne wypociny^^ Heh;) Może to coś zmieni;p
Jutro już niedziela! Kolejna niedziela!;)

;))

sobota, 16 marca 2013

Śnieeeeg^^

Hej hej!:D Dzisiejszy dzień (właściwie to wczorajszy... Niektórzy już wstali, jest 6 rano!) Przeżyliśmy pod znakiem śniegu^^ Obudziła mnie rano Jadzia smsem, żebym weszła na kompa, puki może pisać na fb. Więc zwlekłam się po kilku godzinach snu i posiedziałam z Nią może z 20 minut, po czym znów wróciłam pod kołderkę... Wstaliśmy oboje z Marcinem koło 12!:D Patrzę w okno, a na szybie 30cm śniegu! Patrzę dalej, samochód zasypany prawie po sam dach! Ogród zrównany z drzewkami, czyli na wysokość ponad metra!:D Koniec świata! Syberia pod Rzeszowem!:D Mieliśmy w planach odwalić ogród, jednak skończyło się na odsypaniu wejścia do piwnicy i wydostaniu psów z budy... A wczoraj było tak ładnie! Kto by przypuszczał... No ale już po fakcie;p Teraz małe zmory latają sobie na wolności i łażą po piwnicy grzejąc się przy piecu;p Pług znów o nas zapomniał^^ Marcin poszedł do sklepu, oddalonego o 3 minuty drogi piechotą. Nie było go godzinę! Okazało się przy okazji, że cały towar wykupiony! A nigdzie dalej nie pojedziemy, bo auto zasypane... Miło^^ Jak to powiedział pewien pan  mieszkający niedaleko "ładną mamy zimę tej wiosny";p Do Turcji nie poleciałam i nie polecę;/ Z siostrą została dyrektorka szkoły. Siedzi sobie teraz w hotelu, gdy na dworze około 20 stopni... A tu? Zupełnie inna aura^^ Całą nockę siedziałam przed kompem^^ Odwiedziłam każdego z Was Kochani!:) Wszystkie 249 blogów, które obserwuję plus moich komentatorów^^ Yes, yes, yes!;) Teraz lecę spać. Na jutro odwołałam angielski, bo nie mam jak do domu dojechać... Więc mogę spać do południa. Na całe szczęście;) Dziękuję, że o mnie pamiętaliście, jak nie mogłam być tutaj i pisać;);* Jesteście kochani!;**

Dzisiejszy dzień poza śniegiem byłby spoko, jakby nie fakt, że mam cały prawy policzek spuchnięty i umieram przez ból zęba;/

piątek, 15 marca 2013

Tyle się dzieje, że głowa mała!:D

Hej Miśki! Strasznie Was ostatnio zaniedbuję;( Wszystko przez to, że w moim życiu za dużo się dzieje;p Praca na inwentaryzacjach puki co załatwiona... Na ten miesiąc koniec... Jednak jakoś do tej pory trudno mi odespać... Zwłaszcza te 3 nocki pod rząd;p Dziś z kolei z Miśkiem roznosiliśmy ulotki;D Znaczy on podjeżdżał autkiem a ja ganiałam do skrzynek lub wkładałam kartki w ogrodzenie;p Przemokłam do suchej nitki;/ Poza tym wieczorem byłam na rozmowie z właścicielem hotelu/restauracji. Być może po świętach uda mi się załapać na recepcję lub na inne stanowisko... Co oprócz tego? Mała rodzinna hmmm... Tragedia? Może nie aż tak źle... Przygoda? Niezbyt miła i ciekawa... Moja siostra Jadzia poleciała na wymianę do Turcji... Aaaale jej zazdrościłam... I co? Wyleciała w niedzielę, a w poniedziałek trafiła do szpitala z zapaleniem wyrostka... Nie zazdroszczę jej. Nie chodzi o sam fakt operacji, bo to nie groźny zabieg... Jednak sama? W obcym kraju? Bez jakichś porządnych umiejętności językowych... Nic fajnego;/ Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;p Wymiana kończy się jutro, a Jadwiga nie może latać samolotem 7 dób od zabiegu... Nie ma kto z Nią tam zostać. I co teraz? Ktoś z rodziny musi po biedactwo polecieć. Mama odpada, bo nie ma ważnego paszportu... Tata ma sklep. Siostra szkołę. Brat za młody. Więc kto pozostał?;p Tak, najprawdopodobniej polecę do Turcji;) Na koszt ubezpieczyciela... I to na najprawdopodobniej 4 dni;) Być może zamieszkamy z Młodą w hotelu;) Tyle tylko, że trochę się boję... Nigdy nie miałam okazji latać samolotem, więc mam lekkiego stracha;p Poza tym te przesiadki i fakt, że muszę poradzić sobie ze wszystkim sama trochę mnie przeraża;p Ale będzie dobrze!:)
Wylot nie jest jeszcze pewny na 100%... A ja już myślę, jak ja wytrzymam bez Miśka... Będę cholernie tęsknić! Ehhh;( Ale mam nadzieję, że Kochanie moje będzie grzeczne i sobie poradzi;D Znów nie miałam czasu zaglądnąć do Was:( Jednak dziękuję za to, że jeszcze o mnie pamiętacie!:** Kocham Was!:) Muszę jeszcze ogrnąć pakowanie i czekać na telefon...
A jeżeli nie polecę, to jedziemy z Marcinem do Rzeszowa. Znów biurokracja, papiery itd;p Uciekam! Buziaki!;**


sobota, 9 marca 2013

Przepraszam, wrócę...;)

Miśki, wybaczcie mi moją nieobecność.. Praca nocami i odsypianie dniami nie pozwala mi poszaleć w wirtualnym świecie... Z niedzieli na poniedziałek mam chwilowo ostatnią nockę, więc pewnie później się odezwę;)
Pozdrawiam!;) Nie zapomnijcie o mnie;p

wtorek, 5 marca 2013

Przestawiam się na tryb nocny^^

Hej hej;) Wybaczcie, że nie pisałam wczoraj, ale po 18 pojechaliśmy już do pracy... Zaraz wam tu szybko naskrobię relację z 2 dni;) Otóż spałam wczoraj (znaczy w niedzielę) do 12, żeby potem problemów z przysypianiem nie było;p W domu ie zrobiłam nic nadzwyczajnego ani twórczego... Szczerze mówiąc cały czas myślałam o czekającej mnie pierwszy raz nocce;D Pojechaliśmy z Miśkiem nie do końca wiedząc, jak to będzie, jednak wszystko się udało;D Na magazynie i sklepie robiłam w sumie 10 godzin z 15 minutową przerwą... Sporo^^ Najgorsze było dla mnie wyciąganie ciężkich pudeł;/ Nie mam tyle siły;/ Poza tym nawet lajcik;) Liczyłam i skanowałam słodycze, potem mnóstwo przyborów szkolnych z magazynu w strasznym nieładzie... Zajęło mi to około 4 godziny! Potem jak został nam sklep, poszło łatwo;) Z Marcinem nie widywałam się zbyt często, jednak gdy skończyła się praca na sklepie, poszłam Mu pomóc w magazynie. Niestety jakiś mądrala otworzył drzwi i staliśmy w przeciągu, przez co jestem trochę obolała... Ah, cieszę się, że ten pierwszy raz byłam razem z Miśkiem;) Jutro jak pojadę sama już będę wiedziała co i jak i nie będę się aż tak bała;p Wróciliśmy do domu przed 7. Spałam do 14.30, chocaż nie było to łatwe, bo słońce usilnie próbowało mnie budzić;p Wstałam z gigantycznymi zakwasami. Mam tylko nadzieję, że do jutra przejdzie;p
Postanowiłam, że nie położę się wcześnie, ale posiedzę dziś dłużej i pośpię do późna, żeby spokojnie zaliczyć kolejną nockę, która już jutro;D Tak więc jest po 4...
Miśki, jutro też słabo z moim komentowaniem będzie, bo praca... Ale znów obiecuję mobilizację w środę;D

 Święte słowa^^
A no i nie byłabym sobą, jakbym się nie pochwaliła;D Ostatnio mam jakieś wyjątkowe szczęście! Jak wcześniej nie zdarzyło mi się nigdy nic wygrać, tak teraz nastąpiła kumulacja:D
Wygrałam u Gosi piękną ręcznie robioną deseczkę, która mi się tak bardzo podobała... Oprócz niej wygrałam jeszcze coś, za czym przepadam- pyszną herbatkę! Kto czyta, ten wie, że co jak co, ale herbatę mogę pić hektolitrami! http://starepianino.blogspot.com/2013/03/wyniki-rozdania-i-obrazek.html Proszę, chwalę się;)
Teraz lecę spać... Właśnie mój straszący mnie w nocy potworek wstał i przywędrował do mnie po coś do picia^^ Dobranoc!:D

niedziela, 3 marca 2013

Złośliwość rzeczy martwych?

Hej Kochani! Ale ta sobota szybko minęła! Rano byłam w domu rodzinnym na angielskim... Mimo, że przyjechałam na czas, Gabrysia czekała na mnie już dobre 5 minut. Miałam być jak zawsze, przezornie wcześniej. Jednak nasze autko miało humorki. W ogóle cały dzień miało humorki! Na szczęście podłączenie akumulatora do ładowania na 15 minut załatwiło sprawę;) Jechaliśmy z klapą na wymianę na tylnym siedzeniu^^ Podczas gdy ja tłumaczyłam Gabrysi czasy w angielskim, Misiek z moim sąsiadem Robertem i Jego tatą montowali nową klapę. Jednak, żeby nie było tak prosto, okazało się, że Marcin złapał kapcia. Poza tym mieli problemy z elektryką i puki co wycieraczka z tyłu nie chodzi... Angielski skończyłam o 13 i byłam pewna, że po 14 wrócimy do domu... Chciałam ogarnąć szybko dom i się położyć spać. No ale gdzieżby mogło pójść po mojej myśli... Z klapą zeszło do 16, potem wymiana koła... Ja siedziałam u Kingi i jadłam pyyyszne lody z bitą śmietaną^^ Nie udało mi się spotkać z Sylwią. Wszystko przez to auto;/ Złośliwość rzeczy martwych!;p
Po powrocie do domu wpadła Justyna z Maksiem i jeszcze większy bałagan się zrobił. Nawet ogarnąć nie zdążyłam, kiedy przyszła moja siostra Jadzia... Ledwo wyszła, wpadł Jurek. Więc jak widać, bardzo sobie odpoczęłam;p Jutro śpię do oporu, żeby na nockę do pracy iść^^ W sumie to dobre rozwiązanie dla mnie- pracować w nocy, skoro nie mogę spać;p

;) Nie wiem, jak jutro z pisaniem będzie... W razie czego post pojawi się dopiero w poniedziałek;D

sobota, 2 marca 2013

Rozmowa, szkolenie a w Niedzielę do pracy!:D

Hej Miśki! Nie miałam siły Wam wczoraj nic napisać... Przemęczenie? Senność? Oprócz tego też odrobinę % w organiźmie i chęć spędzenia wieczoru z Ukochanym;) Ale nadrabiam!:D
Wczoraj cały dzień poza domem... Załatwienia, zakładanie konta, wizyta w banku, gdzie pracuje moja mama i wreszcie wyjazd do Rzeszowa. Misiek pojechał do szkoły, ja na chwilę do babci i na 17 na szkolenie i rozmowę... Wszystko poszło po mojej myśli i umowa podpisana;D Mam 5 nocy w najbliższym czasie, których nie spędzę z Wami tylko ze skanerem w prawej dłoni w Tesco;p Po powrocie z Rzeszowa nie pojechaliśmy do domu... Trzeba było zrobić zakupy, odwiedzić mamę i na chwilę wstąpić do sąsiadów... Powrót? Coś po 22... Misiek uwidział sobie oglądanie filmu, więc włączyliśmy laptopa, wyciągnęliśmy szklaneczki, Martini i siedzieliśmy przy komedii "Wasabi" sącząc sobie moje kochane Bianco;)
Dziś rano coś mnie ściągnęło z łóżka dość wcześnie jak na mnie... Była około 9. Dzień na szczęście zaczął się od dobrych, ba! Świetnych wieści:) zrobiłam sobie herbatkę, włączyłam komputer, bloggera a tam... Wyniki rozdania u Dorotki http://dorotabeauty.blogspot.com/2013/03/wyniki.html ;) Strasznie się ucieszyłam! Ostatnie mini rozdanie i nagroda przypadła akurat mnie^^
Koło 10 przyjechał kurier i przywiózł klapę do naszego samochodzika... Jak wiecie, lub nie, poprzednia została wgnieciona gdzieś pod sklepem, kiedy to jakiś bardzo zdolny kierowca uderzył w punto i zwiał... Podpisałam odbiór, bo Misiek był ze szwagrem nawet nie wiem, gdzie... Jak przyjechał, okazało się, że coś jest nie tak z wycieraczką... Na szczęście okazało się że Robert ma pióro w domu i da;) Wiecie, co jest najśmieszniejsze? Autko jest zółte. Bardzo się wiecznie wyróżnia. A teraz do czasu gdy zrobi się ładnie i ciepło, będzie jeszcze bardziej naznaczone. Z racji trudnej dostępności kolorystycznej, kupiliśmy na allegro używaną klapę koloru niebieskiego^^ Jutro chłopaki będą ją montować, podczas gdy ja będę miała angielski;p Po południu przyjechał mój brat i we trójkę pojechaliśmy do Rzeszowa. Udało mi się wkręcić Marcina na te inwentaryzacje, więc będziemy prawie za każdym razem jeździć tam razem;D Wieczorem przyszedł Jurek- sąsiad/wujek, potem Tomek jeszcze w ramach urodzin na torcika (przyniósł mi mój pyszny kochany likier kawowy^^), oprócz tego był jeszcze Robert i Kuba... Tak więc posiedziałam w męskim gronie i nawet nie zdążyłam upiec serowca, który obiecałam mamie;/  Będę musiała zrobić to jutro;p Lecę się choć trochę wyspać;p Trzymajcie się cieplutko;D;****