Obserwatorzy

środa, 17 czerwca 2015

Biedronka, ach, Biedronka... ;)

Witam;) Co u Was?:) Fajnie, że do mnie zaglądacie!:) Nie spodziewałam się, szczerze mówiąc... Jak tam u Was?:) Bo u nas pracowicie... Ganiam za Stasiem, na spacery nie wychodzimy, bo mój Szkrabek nie chce w wózku wysiedzieć... Krzyczy, lub próbuje uciekać każdym możliwym sposobem. Chodzimy za to sobie po ogródku, Staś huśta się na huśtawce, którą wprost uwielbia. Niedługo zmontujemy piaskownicę... ;) Poza tym mam zaliczenia w szkole i przygotowuję się do egzaminów, więc ciągle siedzę nad aktami prawnymi, administracyjnymi, kodeksami itd, itp... No ale na tym przecież życie się nie kończy;D Trochę relaksu nikomu nie zaszkodzi... Dlatego w sobotę nasz kochany Stanisławek wieczór spędził u dziadków, a my z Miśkiem byliśmy w kinie na świetnej komedii "Agentka" . Polecam każdemu, kto lubi się śmiać!;) Cała sala rechotała w głos;) Na koniec postu dodam zwiastun, może kogoś zachęci:)

Wracając do tego, co chciałam Wam pokazać... Byłam ostatnio w Biedronce i załapałam się na przecenę żeli pod prysznic... Nie było już za dużego wyboru, ale kilka opakowań kupiliśmy;) Zaraz się Wam pochwalę ;)

Niestety jakość masakryczna:(



Te moje...

...a te Marcinka:)


Dodam, że cały zapas żeli, jaki miałam w domu niedawno "wyszedł", dlatego zakup był uzasadniony;)
A Wam udało się dopaść jakiś żel, płyn czy sól do kąpieli?:)


Mistrz drugiego planu, mój rocznicowy bukiecik, już troszkę zwiędnięty;/


Uciekam do nauki, ba zaraz mi się Staśko obudzi,,, Buziaki!:);***


Obiecany zwiastun;)




środa, 10 czerwca 2015

Aaaale się stęskniłam;)

Cześć Miśki!;) Czy ktoś jeszcze w ogóle o mnie pamięta?;) Nie było mnie tyyyle czasu, że pewnie sama bym na Waszym miejscu zapomniała... Czas tak szybko leci, a przy małym dziecku to tak pędzi, jak porządny samochód na autostradzie^^
Miniony rok nie był dla nas łatwy... Staś miał dość ciężką operację, potem jeszcze kilka razy lądowaliśmy w szpitalu... Ale miejmy nadzieję, że złe czasy już za nami;)
Ostatnio dużo myślałam nad powrotem. Chcę znów pisać! Czekałam tylko, aż Staś zacznie być choć trochę samodzielny. Aż się sam zabawi, aż wytrzyma choć chwilę bez nieustannego zwracania na niego uwagi. Mój Synek ma już prawie 15 miesięcy, sam chodzi, wszędzie chce wejść, jest mega ciekawy świata, ale też umie skupić się dłużej na zabawkach i siedzieć sam na dywanie, obłożony klockami i układać z nich wieżę. Dlatego myślę, że to idealny czas na "kambek";) Nie obiecuję, że będę systematycznie i często pisać, nie mówię, że będą to wpisy tylko kosmetyczne, nie chcę czuć jakiejkolwiek presji czy przymusu do pisania... Robię to dla siebie i dla Was;)
Myślę nad zmianami wyglądu bloga, ale nie pamiętam za bardzo jak to się robiło (skleroza!;/), zobaczymy, może ktoś życzliwy mnie uświadomi lub pomoże;) Muszę też puki co zaspokoić siebie i Was fotkami z telefonu, bo znów nie mam sprawnego aparatu, ale może nie będzie aż tak źle;)

Mykam ogarnąć w domku i jakiś obiad ugotować...

Macie tu jeszcze kilka fotek mojego Bąbelka:)

Staś w wieku ok 4msc

Moja mała panterka z chrzestną;)

Kilka dni po operacji w październiku

Podróż z Krakowa po operacji...

Staś uczył się sam jeść^^

Ze spacerku;)

Pierwsze urodzinki:)


I moich dwóch najukochańszych mężczyzn:)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Bo po deszczu przychodzi słońce, a w szpitalu nie można tkwić wiecznie... ;)

Hej hej!:) Muszę się Wam pochwalić... W piątek wyszliśmy ze szpitala! Święta spędziliśmy w domu;D Znaczy u moich rodziców, bo chwilowo tu mieszkamy. Nawet nie wiecie, ile radości może dać powiew wiatru po twarzy i widok kwitnących kwiatów po ponad miesiącu w zamknięciu;p Teraz zaczynamy "żyć" i wracamy do normalności. Staś jest coraz większy. Jak wychodziliśmy ze szpitala, ważył już 2,400kg, a od tego czasu  na pewno sporo przybrał, bo ma ostatnio straszny apetyt;) Ogólnie jest zdrowy i wszystko jest w porządku, poza kraniosynastozą, czyli za szybkim zrośnięciem się szwów czaszkowych. Za jakiś czas czeka nas operacja, ale jakoś i to przetrwamy. Będzie dobrze;) Na razie cieszymy się sobą i tym, że możemy być ze sobą we trójkę;)

Macie tu kilka fotek Stasia;)

Śpimy słodko;)

W szpitalnym wózeczku, jeszcze zanim przywieźli mi Go na salę...

Początkowe, dość oporne próby karmienia z butelki...

A tu już wcinamy;)

I już w domu u dziadków;D

Tyle na dziś, odezwę się niebawem;) Trzymajcie się Kochani!:***

wtorek, 8 kwietnia 2014

Szpitalnie...

Hej Miśki! Czas mija i mija a ja i Staś nadal w szpitalu... Ja w międzyczasie się pochorowałam... Gorączka nie dawała mi żyć i dopiero teraz po kilku dniach wracam do żywych. Jutro kończę wreszcie antybiotyk i znów będę mogła dawać Maluszkowi moje mleczko. Staś rośnie jak na drożdżach! Waży już 2030g! Przekroczyliśmy 2 kilo... Jednak z wyjściem się raczej nie pospieszymy bo moje Malidełko bardzo opornie radzi sobie z butelką... Ciągle jest dokarmiany sondą prosto do żołądka więc "ma lenia" i nie chce ssać z buteleczki. Poza tym mamy małe problemy z główką, ale wszystko niedługo będzie ok. Sądzę, że Święta jednak spędzimy na szpitalnym oddziale, ale patrząc na to z innej strony w ten sposób staną się one tak wyjątkowe i różniące się od zwyczajnych Świąt. Oby tylko wszystko było dobrze i zdrówko nam dopisywało;)
Dziękuję za gratulacje, dobre słowo;);** Przyznam, że łatwo mi nie jest, ale jak widzę Wasze wsparcie, uśmiech na twarzy sam się pojawia;)
Wielkie, wielkie dzięki! Pozdrawiam!;**


Następnym razem dodam Wam zdjęcia Maluszka już nie z inkubatora, bo od 3.04 leżymy w łóżeczku;) Szkoda tylko, że nie na sali z mamusią,,,

piątek, 28 marca 2014

20.03 - dzień, który zmienił całkowicie moje życie;)

Hej hej;) Ale znikłam;p A tak się cieszyłam, że założyli mi internet... I dzień po tym szczęśliwym wydarzeniu trafiłam do szpitala. Kolejne komplikacje w ciąży... A to dopiero 31 tydzień... Pełna strachu czekałam co się stanie dalej... czyżby czekało mnie 8 tygodni leżenia? Termin miałam na 8 maja...
Leżałam pełna strachu, ale nie potrwało to długo. Już 20 marca lekarze zadecydowali, że dla dobra dzidziusia i mojego trzeba zakończyć ciążę... Tak więc już jakąś godzinkę po ich decyzji, punktualnie o 10.00 urodził się Staś, nasz największy skarb. Mimo, że był maleńki, ważył tylko 1,620 kg oddychał sam i nie miał poważnych problemów. Teraz z dnia na dzień jest lepiej. Rośniemy, coraz więcej umiemy;) Walczymy!:) Będzie dobrze... Trzymajcie kciuki, żebyśmy święta spędzić już w domu, razem z Tatusiem;)

Zaraz po urodzeniu

I po jakichś 3 dniach;)

Pozdrowienia ze szpitala;)

wtorek, 18 lutego 2014

Pojawiam się i znikam;p

Hej hej;) Jak się pewnie domyślacie, nadal nie mam internetu;p Jeszcze pół roku temu pomyślałabym, że tak nie da się żyć, ale chyba jednak się da, skoro jakoś funkcjonuję;)
Życie ostatnio kręci się wokół zbliżającego się u nas w domku remontu, kompletowania wyprawki dla Stasia (tak, nasz synek będzie miał na imię Staś;D) i wokół ciągłych wizyt lekarskich... Na szczęście wszystko jest ok, dzidziuś rośnie jak na drożdżach, toteż i przyszła mamusia robi się coraz okrąglejsza;) Jedynie ostatnio jakieś perfidne przeziębienie się do nas przyplątało. Na szczęście sytuacja jest już "w miarę" opanowana (przez "w miarę" rozumie się stan, w którym z nosa nie leje się jak z odkręconego kranu i powoli, baaardzo powoli można zacząć oddychać;p). Jutro mam też urodziny... O matko, jak to szybko mija;p Skończę 22 lata;) Jak to mówi mój Misiek "Stara dupa ze mnie";p

Tęskni mi się za Wami okropnie... Ale nie martwcie się, wrócę! Obiecuję że wrócę niebawem i nadrobię zaległości w miarę możliwości;)

Trzymajcie się, pojawię się niebawem;p;**

sobota, 28 grudnia 2013

Poświątecznie;)

Hej Miśki! Ja to zawsze obiecuję i nie piszę... Wiecie, co się stało? Nasz "wspaniały" internet z modemu nagle nie wiadomo kiedy wykorzystał całe doładowanie w 4 dni! A co najlepsze był właściwie nie używany... Więc zostaliśmy na święta bez internetu i dopiero dziś mam okazję skorzystać z komputera u rodziców...
Święta minęły nam straaaasznie szybko. Standardowo góry jedzenia i masa gości;D Ale ja lubię święta, więc jak dla mnie mogłyby trwać dłużej i bywać częściej... Tylko wczoraj dopadł nas panujący w okolicy wstrętny wirus żołądkowy, więc wymienialiśmy się z Miśkiem dyżurami w łazience;p Straaaszny dzień! Nienawidzę chorób żołądkowych... Na szczęście już jest w porządku;D
A i muszę się Wam pochwalić, że nasz dzidziuś się przełamał i pokazał na USG od przodu. Już wiemy, że to chłopczyk;) Tatuś jest baaaardzo dumny i szczęśliwy;D Haha;)
Teraz tylko wymyślić maluchowi imię... I tu mamy problem;p Są drobne spory, ale przecież mamy jeszcze te kilka miesięcy. Mam nadzieję, że dojdziemy do konsensusu;) A może Wy macie jakieś propozycje?:)

Lecę pogadać z Mamusią, trzymajcie się!:):**