Obserwatorzy

wtorek, 15 stycznia 2013

Sesja nadeszła...

Wczoraj na mojej uczelni rozpoczęła się sesja egzaminacyjna. Czuję się dziwnie z tym, że moi znajomi zakuwają od jakiegoś czasu i się mega stresują, a ja nie muszę się tym martwić... Odpuściłam. Jeszcze w listopadzie. Nie dałam rady i narobiłam sobie zaległości. Z jednej strony jest mi lżej. Wiadomo, zero stresu, zupełny lajcik. Ale też szkoda mi. Że nie jestem tam z moją kochaną grupą, że mogłabym być już tą jedną sesję do przodu itd...No ale nie ważne. Życie płynie dalej, a każda podjęta decyzja niesie ze sobą konsekwencje... Spałam dziś prawie do południa, a i tak jakaś ospała jestem;/ Założyłam szare dresy i humor od razu też jakiś taki szary się zrobił... I mimo, że kinga u mnie siedziała, i że Marcin miał wyjątkowo dobry humor ja jakoś uciekała od nich. Ale ale... Dłużej tak nie może być;p Jutro muszę to zmienić. Przyrzekłam sobie, że to będzie dobry dzień, a ja wystąpię z pięknym bananem na twarzy;) Nie będzie łatwo, bo z Marcinem jedziemy do jego szwagra "demontować" choinkę i na pewno będziemy słuchać jego gderania, ale jak się chce, to wszystko się da zrobić;p Może potem, wieczorem wpadnę do domu? Od soboty mnie tam nie było... A mama ma dla mnie podobno jakąś pracę. Może to będzie coś ciekawego i do naszego budżetu domowego dojdzie jakaś mała wpłata;) Mam wielką ochotę zrobić jutro coś kreatywnego;) Ahhh... Ja to jestem duże dziecko;D Czasem jak mnie coś takiego dopadnie to już na niczym innym się skupić nie mogę. Tylko myślę, co wykombinować;) Dobra, lecę do mojego, bo się już nudzi sam przed tv...

2 komentarze:

  1. To co było już nie wróci.. Są tego lepsze i gorsze konsekwencje, ale tak już jest. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie żałuj, bo to będzie Cię dobijać ;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co myślisz, będzie mi bardzo miło;)
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!