Cześć Miśki;) Ależ ta sobota szybko minęła... Przyznaję, że spałam do 10, a potem też nic nie robiłam zbyt ciekawego... Ale miałam gości;) Właściwie niemal ciągle ktoś był i się nie nudziłam;) Najpierw koło 11 przyjechała Kinga z Robertem. Pogadaliśmy, a potem Moje Kochanie pojechało z R. do niego po jakieś akcesoria do samochodu, a ja z moją kochaną Sąsiadeczką siedziałam u mnie. Właściwie, to leżałam, bo nie czuję się jeszcze wystarczająco na siłach, żeby normalnie funkcjonować. Oglądałyśmy jakieś pierdoły... Np. film "Gorąca laska";D Głupia komedia... oglądał ktoś może?:) Przynajmniej się pośmiałam;p Misiek w tym czasie po wizycie u mojego sąsiada poszedł na obiadek do przyszłej teściowej^^ Mamusia go wykarmiła i puściła do domu z posiłkiem i dla mnie;) Słoik zupy pomidorowej, pulpety w sosie, kasza i nawet kawałek placka^^ A ja się martwiłam, że będziemy się żywić chlebem, dopóki nie wstanę na nogi;p Zjadłam sobie zupkę (drugiego nie dałam rady), i musiałam się jakoś zmobilizować do ogarnięcia kuchni. Trwało to dłużej niż zawsze, ale udało mi się. Umyłam naczynia, ogrooomne ilości, pościerałam blaty, kuchenkę, zmiotłam... Jak ja lubię, jak kuchnia jest czyściutka;) A jutro Marcin obiecał ugotować jakiś dobry obiadek;) Już nie mogę się doczekać:) Wieczorem przyszła Basia i wujek Miśka i w ten oto sposób świętowaliśmy ostatki... Ja wyjątkowo bez % z powodu leków... Jurek zamówił pizze i postawił piwo, Basia przyniosła placka, Misiek kupił jakieś ciastka i impreza gotowa;p
Goście i jakakolwiek rozrywka spowodowały lepsze samopoczucie... Od razu zaczęłam sobie sama wmawiać, że już mi przechodzi, pomimo tego, że jeszcze nie mogę się na nogach utrzymać...
Oprócz tego głowę zaprząta mi planowanie... Myślę, czy nie zrobić jakiejś małej domówki z racji moich "sweet 21";D Jeszcze tylko 9 dni. Chciałabym zaprosić chociaż garstkę osób, z którymi się tyyyle czasu nie widziałam;)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanej niedzieli;)
;))
Goście i jakakolwiek rozrywka spowodowały lepsze samopoczucie... Od razu zaczęłam sobie sama wmawiać, że już mi przechodzi, pomimo tego, że jeszcze nie mogę się na nogach utrzymać...
Oprócz tego głowę zaprząta mi planowanie... Myślę, czy nie zrobić jakiejś małej domówki z racji moich "sweet 21";D Jeszcze tylko 9 dni. Chciałabym zaprosić chociaż garstkę osób, z którymi się tyyyle czasu nie widziałam;)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanej niedzieli;)
;))
Szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńzdrówka kochana!!
OdpowiedzUsuńZdrówka:D
OdpowiedzUsuńZdrowiej, zdrowiej:)
OdpowiedzUsuńzdrowiej <3
OdpowiedzUsuńoj tam, ale da sie przeżyć c:
też jestem posiadaczką 3 par glanów c: ale niestety wszystkie dały mi odciski i pecherze c:
Codziennie powinien być dzień uśmiechu ;) i mam nadzieję że obiad będzie pycha, smacznego! ;D
OdpowiedzUsuńooo widzę koleżanka też z lutego ^^
OdpowiedzUsuńpiona! :D
Ale pyszności! Ja też za chwilkę zmykam na obiadek :) Natalia.
OdpowiedzUsuńwracaj do zdrowka :)
OdpowiedzUsuńdziękuję c:
OdpowiedzUsuńjeszcze raz zdrowiej!!!:)
OdpowiedzUsuńjejku jaki fajny obrazek a tekst to już w ogóle :DD
OdpowiedzUsuńobrazek podnosi na duchu ! :]
OdpowiedzUsuńZbyt dobrze znam moich znajomych, żeby zaryzykować i zrobić u siebie domówkę :P
OdpowiedzUsuńPomidorowka i pulpety ! <3
OdpowiedzUsuńja właśnie nie lubię tak późno wstawać :)
OdpowiedzUsuń